Chyba wszyscy w dzieciństwie bawiliśmy się na takiej wykładzinie - ulice, domki, drzewa... Po ulicach jeździły samochody, dobijały do stóp innych dzieci czy pani przedszkolanki. Ja tak to właśnie pamiętam. Wolałam bawić się autkami niż lalkami. Taka wykładzina była tylko w jednej sali naszego przedszkola, każdy jak najszybciej zajmował sobie kawałek tego wspaniałego miejsca, żeby móc się tam bawić.
Syn dostał kawałek takiego świata pod choinkę. Dziecko zadowolone i to najważniejsze. Seba ma dużo samochodzików z Kinder Niespodzianek, obok metalowych pojazdów z Hot Wheels, świetnie nadają się do jazdy po ulicach na dywanie.
Dywanik jest spory (133 x 100 cm) przez co, gdy zabawa się już skończy,
bez problemu zmieści się na nim dziecięcy stoliczek oraz dwa krzesełka, i
jeszcze zostanie miejsce, np na pudło z klockami. Dywan nie ślizga się
po podłodze, więc małe stópki nie przesuną go biegając, tym samym nie
wywiną orła na środku pokoju, więc rodzice mogą być spokojni.
Jest
to jedyny dywan w naszym mieszkaniu. Odkurza się go bez problemu. Na
razie go jeszcze nie prałam, ale gdy to nastąpi, na pewno dam znać jak
zniósł tę operację.
dywanik: TU