piątek, 18 kwietnia 2014

Fisher Price - Szczeniaczek Uczniaczek

W trybie nauki Szczeniaczek pod każdą częścią ciała przypisane ma trzy kwestie. Na przykład, po naciśnięciu ucha, usłyszymy: 'ucho - ear', po drugim naciśnięciu: 'niebieskie ucho - blue ear' a za trzecim: 'hau hau!' Szczeniaczek opowiada także krótkie, wierszowane historyjki.
Naciskać można ucho, wszystkie łapki, brzuszek i serduszko na piersi szczeniaczka.
W trybie gier i piosenek Szczeniaczek także przypisane ma trzy kwestie. I tak, po naciśnięciu serduszka, usłyszymy piosenkę: 'Gdy śpiewasz, bawisz, uczysz się, uszczęśliwiasz mnie...', po drugim naciśnięciu; 'jesteś cudowny!' a po trzecim: 'przytulisz mnie?'.
W tym trybie najwięcej kwestii znajduje się w czerwonej łapce z nutką.
Szczeniaczek mówi i śpiewa po polsku i po angielsku.
Gdy dziecko przestaje interesować się szczeniaczkiem, piesek sam upomina się o uwagę, mówiąc np: 'a kuku, widzę Cię!'
Szczeniaczek jest mięciutki i miły w dotyku, jest lekki przez co dziecko bez problemu go nosi i przytula. Szczeniaczek nie jest u nas jakimś hitem, ale synek ewidentnie go lubi. Siada ze Szczeniaczkiem i naciska kolejno łapki, brzuszek czy uszka. Szczeniaczek wtedy opowiada i śpiewa, a przy piosenkach można nawet czasami zatańczyć... ;)
Szczeniaczek dobrze sprawdza się, gdy jestem zajęta i muszę coś zrobić, a syn siedzi sam. Siedzą wtedy razem a Szczeniaczek jest dobrym pomocnikiem mamy.

Wady? Owszem, znalazłam.
W Szczeniaczku jest oczywiście cały mechanizm grająco-śpiewająco-mówiący. Mechanizm schowany jest w Szczeniaczkowym brzuszku, a wyciągnąć go można, w celu zmiany baterii, przez odpinane rzepy na Szczeniaczkowych plecach. Rzepy nie stanowią żadnego problemu dla synka i z uporem maniaka wyciąga mechanizm w celu rozebrania go na części pierwsze.
Poza tym materiał... jest milutki, ale zbiera WSZYSTKO. Wystarczy, że Szczeniaczek na chwilę wyląduje na podłodze (a jeszcze czasami po niej przejedzie) a wygląda strasznie. Zbiera z podłogi kurz jak jakaś kurzowa miotełka i wygląda, jakby był zmechacony. A wydawać by się mogło, że zaraz po odkurzaniu czy myciu podłogi, w domu jest czysto. Dodatkowo Szczeniaczka nie można prać, przez co dostaję szału za każdym razem, gdy go czyszczę, a robię to mokrym ręcznikiem. Trzeba troszkę czasu poświęcić, by usunąć wszystkie te zmechacone kudełki z zabawki.

Jednak mimo to myślę, że warto sprawić dziecku takiego pluszowego przyjaciela zwłaszcza, gdy dziecko jest na etapie poznawania nowych słów. Szczeniaczek pomoże w nauce części ciała, kolorów i innych, przydatnych słów.








 Szczeniaczek: TU

czwartek, 17 kwietnia 2014

Tesco - drewniany wóz strażacki i radiowóz

Drewniane zabawki mają w sobie to coś, co czyni je zawsze lepszymi od tego całego kolorowego plastiku.
I mimo, że drewnianej lokomotywy czy autka nie można wrzucić do zmywarki (tak, plastikowe małe zabawki bardzo dobrze czyści się w zmywarce ;) ) to i tak będę ich bronić rękami i nogami.
Najpierw zawitał do nas niebieski radiowóz, który sam z siebie nie wydaje żadnych dźwięków ale syn, czasami, pomiędzy 'brrrrrrm' wyje zamiast radiowozu głośniejszym 'łiiii'.
Niedawno Seba przywłaszczył sobie czerwony wóz strażacki, który dość długo stał 'w ukryciu' bo mieliśmy dla niego inne plany, ale jak widać przez zasiedzenie został u nas na stałe. Teraz można jeździć autkami razem (jedno w jednej rączce, drugie w drugiej) i szurać za nimi kolanami po podłodze.
Autka są porządnie wykonane, fajnie sobie radzą pomiędzy rozrzuconymi klockami, które koniecznie trzeba rozjechać.
Jedynym minusem jest to, że gdy rodzic dostanie takim autkiem w głowę,
to dość długo będzie o tym pamiętał ;)





autka: TU w sklepie stacjonarnym

czwartek, 10 kwietnia 2014

Wiosenne blogowanie z BabyOno - trzecie miejsce!

Jakiś czas temu BabyOno zorganizowało konkurs blogowy na swojej facebookowej stronie.
Wzięłam udział i efektem tego jest trzecie miejsce.
Dzisiaj przyszła do nas paczka i na prawdę zaskoczył mnie rozmiar pudła. Wielkie!
Zawartość cieszyła jednak jeszcze bardziej!
Nie napiszę co mieliśmy w pudle. Zdradzę tylko, że niektóre z tych rzeczy przydadzą nam się w czasie wyjazdu na długi weekend, i po tym wyjeździe opiszę, jak spisały się dane akcesoria.
Część rzeczy wypróbujemy już niedługo, i na pewno zdam relacje.


szczegóły: TU

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Oball

Piłeczka miękka i lekka, w razie dziwnych dziecięcych pomysłów nie narobi wielu szkód. Poza tym można ją zginać, tarmosić, i wróci do pierwotnego swojego kształtu.
W okienkach znajdują się kuleczki z magnesami, przez co zawsze 'są w ruchu' - magnes skutecznie je odsuwa, i ciągle wiszą sobie w powietrzu. Dodatkowo kuleczki sterkoczą.
Fajnie jest taką piłką rzucać i turlać ją po podłodze, zwłaszcza, gdy mama albo tata piłeczkę odrzuca.
Mniejsze dziecko będzie piłeczkę memłać i gryźć, i o to chodzi, bo jest do tego przystosowana.
Jednak nasz syn zaczął się interesować piłką niedawno, bo aktualnie jest na etapie kopania piłek ;)
Z tej serii są również inne piłeczki, grzechotki, pchacze a nawet samochodziki. Do wyboru, do koloru.





oball: TU