Syn dostał drewniany bębenek pod choinkę w grudniu 2013 roku, pobawił się nim kilka dni i tyle.
Teraz pchacz wraca do łask i syn okazuje mu pełne zainteresowanie, biegając z nim po mieszkaniu i pchając przed sobą. Tym więcej frajdy jest, gdy kulki w środku coraz szybciej wirują, obijając się o siebie i troszkę przy tym hałasując. Chodzimy także z pchaczem na spacery ;)
Teraz pchacz wraca do łask i syn okazuje mu pełne zainteresowanie, biegając z nim po mieszkaniu i pchając przed sobą. Tym więcej frajdy jest, gdy kulki w środku coraz szybciej wirują, obijając się o siebie i troszkę przy tym hałasując. Chodzimy także z pchaczem na spacery ;)
Zabawka sama w sobie jest miła dla oka, nie razi dziwnymi kolorami czy grafiką,
porządnie wykonana i, co najważniejsze, odporna na uderzenia o podłogę ;)
porządnie wykonana i, co najważniejsze, odporna na uderzenia o podłogę ;)
bębenek: TU